czwartek, 3 listopada 2016

Kłomino - nasza polska Prypeć

    Kłomino to opuszczone poradzieckie miasto położone w województwie zachodniopomorskim w gminie Borne Sulinowo, oddalone o 12km od miejscowości o tej samej nazwie. Do 1992 roku miasto to było bazą armii radzieckiej. W tamtym czasie miasto mogło liczyć nawet około 5 tysięcy mieszkańców.  Jeszcze kilkanaście lat temu znajdowały się tutaj bloki mieszkalne, garaże, szpital, sklepy i kino. Dziś po dawnym Kłominie pozostało niewiele.  Od 2008 roku zaczął się proces jego wyburzania. Po jego zakończeniu w Kłominie mają pozostać tylko 4 budynki. Śpieszmy się więc zwiedzać Kłomino, bo miejscowość dość szybko znika. Pomimo tego, że dużo atrakcji zostało już wyburzonych, a ciekawe fanty zostały dawno rozkradzione nadal warto tu przyjechać. To taka nasza polska Prypeć. Miasteczko ma niepowtarzalny radziecki klimat, w powietrzu czuć unoszącą się komunę. Jadąc tutaj już 50km od celu poczujemy, że jesteśmy gdzieś daleko od cywilizacji, zupełnie  jakbyśmy przenieśli się w czasie. Drogi wyglądają jakby nigdy nie były remontowane, rzadko można spotkać na nich jakiś samochód. Polecam to miejsce wszystkim tym, którzy chcą wybrać się do Prypeci, a nie mają akurat czasu/pieniędzy na dalekie wyprawy. Przyjeżdżając tu można zaznać tej legendarnej absolutnej ciszy ukraińskiego miasta widmo.

Dojazd i parkingi: na środku miasteczka znajduje się wielki plac, na którym możemy zostawić samochód. Dzięki temu mamy go na oku z praktycznie każdego budynku. Ostatnie 30km drogi pokonamy asfaltowymi trasami wątpliwej jakości. Tuż za znakiem kierującym nas do Kłomina skręcamy w leśną drogę, którą pokonamy 1,5km. Jeśli w ciągu ostatnich dni nie będzie większej ulewy to dojazd nie powinien sprawić nam większego problemu.
Dojazd z Płocka do Kłomina zaznaczony na google maps: dojazd

 Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z wycieczki:
w pewnym momencie byliśmy już tak daleko od domu, że zaczęły się pojawiać drogowskazy kierujące nas do Szwecji :D 
Zatankowani do pełna ruszyliśmy!































































































Na sam koniec wycieczki, już w drodzę powrotnej spotkaliśmy taki oto cudaczny przekrzywiony most